Szczególne regulacje unijne wyłączają zastosowanie dyrektywy 2005/29/WE o nieuczciwych praktykach handlowych

TS UE w wyroku z dnia 7 lipca 2016 r. w sprawie C‑476/14 Citroën Commerce stwierdził, że w przypadku naruszenia obowiązku wynikającego ze szczególnej regulacji unijnej organ krajowy nie musi wykazywać ryzyka wprowadzenia w błąd i istotnego zniekształcenia zachowania gospodarczego przeciętnego konsumenta.

citroen pixabay Tama66

TS UE „piórem” sprawozdawcy Prof. Marka Safjana rozstrzygnął (?) dylemat polegający na tym, czy naruszenie obowiązków nałożonych na przedsiębiorcę na podstawie rozporządzenia unijnego lub przepisu prawa krajowego implementującego dyrektywę unijną stanowi wystarczającą podstawę dla stwierdzenia jej nieuczciwości, czy też konieczne jest odwołanie się do przepisów implementujących art. 5 – 9 dyrektywy 2005/29/WE o nieuczciwych praktykach handlowych.

Ten problem analizowałem w working paper przygotowanym na potrzeby tegorocznej Krajowej Konferencji Konsumenckiej.

Wniosek TS UE odnośnie braku konieczności odwołania się do dyrektywy 2005/29/WE w sposób dość oczywisty wynika z art. 3 ust. 4 i motywu 10 dyrektywy.

Zgodnie z art. 3 ust. 4:

w przypadku kolizji pomiędzy przepisami niniejszej dyrektywy a innymi przepisami prawnymi Wspólnoty regulującymi szczególne aspekty nieuczciwych praktyk handlowych, te ostatnie mają pierwszeństwo i stosuje się je do tych szczególnych aspektów.

Trybunał pominął jednak art. 7 ust. 1 i 5 dyrektywy 2005/29/WE, który może prowadzić do przeciwnych wniosków (por. s. 5-7 working paper).

Nie mam jednoznacznego poglądu na analizowane zagadnienie. Sprawa jest naprawdę trudna, wymaga kompleksowej analizy relacji dyrektywy 2005/29/WE do szczegółowych regulacji unijnych, której zabrakło przy tworzeniu dyrektywy. Obie drogi mają swoje plusy i minusy – przyjęcie zaprezentowane przez TS UE oznacza możliwość stwierdzenia nieuczciwości praktyki nawet w przypadku, w którym nie wiąże się z istotnymi negatywnymi skutkami dla konsumenta (istotne zniekształcenie zachowania gospodarczego).

Ze smutkiem muszę też stwierdzić, że jest to kolejne orzeczenie TS UE w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych, które ważkie i złożone kwestie rozstrzyga w sposób niezwykle lakoniczny. Budzi to niepokój, że wykładnia zaproponowana przez Trybunał jest po prostu niezbyt dobrze przemyślana…

Przechodząc do sposobu rozstrzygnięcia konkretnej sprawy, będącej przedmiotem orzeczenia Trybunału – wyrok TS UE uważam za błędny.

Sprawa dotyczyła nieuwzględnienia w prezentowanej w reklamie cenie samochodu kosztów jego przemieszczenia od producenta do sprzedawcy. Reklama prezentowała informację o konieczności poniesienia takich dodatkowych kosztów (wskazując dokładną kwotę) we wskazówce objaśniającej.

Zadający pytanie prejudycjalnie Bundesgerichtshof zauważył dość oczywistą rzecz (pkt 23 wyroku), że:

koszty przemieszczenia pojazdu od producenta do sprzedawcy są powszechnie pojmowane nie jako dodatkowy koszt transportu, lecz jako integralna część ceny końcowej pojazdu. Odrębne podanie tych kosztów byłoby uzasadnione tylko wtedy, gdyby klient miał wybór między osobistym odbiorem pojazdu u producenta a przemieszczeniem go do sprzedawcy albo gdyby określenie spornych kosztów nie było możliwe, gdyż miałyby one różną wysokość w zależności od przypadku.

W rezultacie zarówno sądy niemieckie, jak i TS UE, doszły do wniosku, że w danym przypadku doszło do naruszenia obowiązku podania ceny sprzedaży, która, w myśl art. 2 lit. a) dyrektywy 98/6/WE w sprawie ochrony konsumenta przez podawanie cen produktów oferowanych konsumentom, powinna być ceną końcową.

Punktem wyjścia dla Trybunału był art. 3 ust. 4 dyrektywy 98/6, zgodnie z którym:

W każdej reklamie, która podaje cenę sprzedaży produktów określonych w art. 1, jest umieszczona także cena jednostkowa z zastrzeżeniem art. 5.

Istota rozumowania TS UE przedstawiona jest poniżej (pkt 30 wyroku):

W tym względzie należy stwierdzić, że mimo iż ostatni ze wskazanych przepisów nie przewiduje ogólnego obowiązku podawania ceny sprzedaży, to jednak reklama, taka jak ta w postępowaniu głównym, wskazująca zarówno szczególne cechy reklamowanego produktu, jak i cenę, jaka w oczach konsumenta, który jest dostatecznie dobrze poinformowany oraz dostatecznie uważny i ostrożny, wydaje się ceną sprzedaży tego produktu, a także termin, w ciągu którego osoby, do których skierowana jest „oferta”, mogą z niej skorzystać, może być uważana przez takiego konsumenta za stanowiącą ofertę przedsiębiorcy dotyczącą sprzedaży owego produktu na warunkach określonych w tej reklamie. W takim wypadku tak podana cena powinna spełniać wymogi dyrektywy 98/6.

TS UE doszedł zatem do wniosku, że reklama podająca cenę sprzedaży w istocie stanowi oferowanie w rozumieniu art. 1 dyrektywy 98/6. Z uwagi na osobę sprawozdawcy, wybitnego polskiego cywilisty, jest to szczególnie ciekawe w kontekście art. 71 KC: „Ogłoszenia, reklamy, cenniki i inne informacje, skierowane do ogółu lub do poszczególnych osób, poczytuje się w razie wątpliwości nie za ofertę, lecz za zaproszenie do zawarcia umowy”.

Oczywiście nie wymagam, aby sędzia TS UE kierował się polską ustawą – większy problem mam z tym, że art. 3 ust. 4 dyrektywy 98/6 jako jedyny w tej dyrektywie mówi o obowiązkach w przypadku reklamy, które polegają tylko i wyłącznie na konieczności wskazania ceny jednostkowej. Reszta dyrektywy – która swoją drogą nie jest mistrzostwem świata  – wyraźnie wskazuje, że chodzi o obowiązek podawania ceny w ramach sprzedaży (czyli np. w sklepie). Bardzo ładnie opisuje to Rzecznik Generalny w opinii z dnia 16 grudnia 2015 r. (pkt 40 i n.).

Z tego też względu wykładnia przedstawiona TS UE jest wg mnie błędna. Mało jest reklam, które wskazują cenę produktu i okres, do którego można skorzystać z promocji?

Nie uważam zatem, aby w tej konkretnej sprawie można byłoby pominąć przepisy dyrektywy 2005/29/WE, ponieważ dyrektywa 98/6 nie reguluje kwestii związanych z reklamą w zakresie innym niż opisany powyżej. Konsekwentnie, nie ma możliwości powołania się na wyłączenie z art. 3 ust. 4 dyrektywy 2005/29/WE.

Ocena sprawy na gruncie dyrektywy 2005/29/WE wymagałaby w pierwszej kolejności analizy dopuszczalności odrębnego podania kosztów przemieszczenia pojazdu.

Zgodnie z art. 7 ust. 4 lit. c dyrektywy 2005/29/WE przedsiębiorca, w przypadku zaproszenia do dokonania zakupu, ma obowiązek podania następujących informacji:

cena wraz z podatkami lub, w przypadku gdy charakter produktu nie pozwala w sposób racjonalny na wcześniejsze obliczenie ceny, sposób, w jaki cena jest obliczana, jak również, w odpowiednich przypadkach, wszelkie dodatkowe opłaty za transport, dostawę lub usługi pocztowe lub, w sytuacji, gdy wcześniejsze obliczenie tych opłat nie jest w sposób racjonalny możliwe, informacja o możliwości powstania takich dodatkowych kosztów;

I pewnie „walka o pozostanie” w ramach dyrektywy 98/6 wynikała z tego, że ww. przepis odrębnie od ceny wskazuje na konieczność podania dodatkowych opłat za transport/dostawę – do czego niebezpiecznie podobna jest sporna opłata za przemieszczenie pojazdu. A sąd odsyłający przecież prosił o wyjaśnienie:

Czy przy zaproszeniu do dokonania zakupu w rozumieniu art. 2 lit. i) dyrektywy 2005/29 »cena wraz z podatkami«, jaką należy podać na podstawie art. 7 ust. 4 lit. c) hipoteza pierwsza tej dyrektywy, w wypadku pojazdu silnikowego musi obejmować także obligatoryjnie przypadające koszty przemieszczenia pojazdu silnikowego od producenta do sprzedawcy?”.

Ponieważ dyrektywa 98/6 reguluje wyłącznie „oferowanie”, brak jest podstaw dla twierdzącej odpowiedzi na tak postawione pytanie.

Do podobnych wniosków dochodzi Rzecznik Generalny, który uważa, że art. 7 ust. 4 lit. c) dyrektywy 2005/29/WE nie wymaga, aby cena wskazana w reklamie obejmowała wszystkie składniki ceny końcowej (proponuję zerknąć do wersji angielskiej, polskie tłumaczenie jest fatalne).

Oczywiście Rzecznik wskazuje przy tym na konieczność indywidualnej oceny każdej reklamy. Jeżeli np. informacja o kosztach zostałaby zamieszczona mikroskopijną czcionką, no to sprawa jest jasna. Jeżeli jednak konsument miałby możliwość zapoznania się z informacją o dodatkowych kosztach, to można od niego wymagać dodania do ceny pojazdu kwoty 790 EUR. Co nie zmienia faktu, że taki sposób podawania kosztu, który każdy konsument ponosi, nie świadczy dobrze o rzetelności przedsiębiorcy. Ale na gruncie dyrektywy 2005/29/WE to za mało.

Ten wpis został opublikowany w kategorii nieuczciwe praktyki rynkowe, reklama, TS UE, wprowadzająca w błąd. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Szczególne regulacje unijne wyłączają zastosowanie dyrektywy 2005/29/WE o nieuczciwych praktykach handlowych

  1. Pola pisze:

    Oby takie sprawy wpływały pozytywnie na to w jaki sposób rozpatrywane są poszczególne sprawy.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s