Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku z dnia 20 września 2017 r. w sprawie C‑186/16 Andriciuc i in. stwierdził, że wyrażony w art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich wymóg wyrażenia warunku umownego prostym i zrozumiałym językiem oznacza, że w wypadku umów kredytowych instytucje finansowe muszą zapewnić kredytobiorcom informacje wystarczające do podjęcia przez nich świadomych i rozważnych decyzji.
Jakby ktoś nie poznał – kadr z filmu „Sami Swoi” 🙂
TS UE uznał, że przeciętny konsument powinien – na podstawie postanowień umowy:
nie tylko dowiedzieć się o możliwości wzrostu lub spadku wartości waluty obcej, w której kredyt został zaciągnięty, ale również oszacować – potencjalnie istotne – konsekwencje ekonomiczne takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych.
Zgodnie z art. 3 ust. 1 dyrektywy:
Warunki umowy, które nie były indywidualnie negocjowane, mogą być uznane za nieuczciwe, jeśli stoją w sprzeczności z wymogami dobrej wiary, powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta”.
W tej dyrektywie chodzi o nierównowagę praw i obowiązków stron umowy – nie zaś o nierównowagę powodowaną asymetrią informacyjną. Tym drugim aspektem zajmują się inne dyrektywy – 2005/29/WE o nieuczciwych praktykach handlowych, 2004/39/WE w sprawie rynków instrumentów finansowych (MIFID)…
Konsument nie ma mniej praw dlatego, że nie został pouczony o ryzykach związanych z kredytem w walucie obcej. W sytuacji odpowiedniego pouczenia o ryzykach konsument mógłby po prostu nie zawrzeć umowy. Ale to już jest materia typowa dla nieuczciwych praktyk handlowych – istotne zniekształcenie zachowania gospodarczego…
Oczywiście zdaję sobie sprawę z przytoczonego chociażby w tym wyroku orzecznictwa TS UE. Tylko moim zdaniem jest ono przejawem woli nadrabiania, z wykorzystaniem dyrektywy 93/13, niedostatków innych regulacji unijnych, chroniących konsumenta przed asymetrią informacyjną. Problem jest taki, że wspomniane wyżej dyrektywy 2005/29 i 2004/39 nie znajdują zastosowania w wielu sprawach. Druga sprawa to wszechobecna tendencja do orzekania słusznościowego, w którym przepisy schodzą na dalszy plan (o czym też tutaj).
Taka jeszcze uwaga na gruncie dyrektywy 2005/29 – jeżeli zdaniem organów stosujących prawo przeciętny konsument nie zdaje sobie sprawy, że kurs walut może się zmienić i będzie miało to wpływ na wysokość jego kredytu, to może skończmy z fikcją normatywnego przeciętnego konsumenta i zmieńmy definicję na przeciętnego Kowalskiego. Po co się oszukiwać? A wtedy prawnicy zaczną pisać umowy w amerykańskim stylu na 100 stron, przewidując nieprzewidywalne…
Niestety żadne nawet najbardziej szczególowe regulacje prawne nie są w stanie zastąpić poczucia sprawiedliwości.
PolubieniePolubienie